
Nasz pierwszy zestaw do opalania natryskowego
2003 rok. W całym kraju wszechobecne salony solarium. Wszędzie łózka, lampy, dezynfekcje i niestety choroby skóry. Oczywiście dwa łóżka również w naszym salonie i wielu maniaków opalania. Prośby o 20 min na najnowszych lampach. Odrzucone oczywiście, ponieważ 15 min to graniczny czas seansu. I wizyta Randalla. Poszukiwania dostawcy, na szczęście nie w USA tylko znaleziony w Australii. A ponieważ w tym kraju, najsilniejsze nasłonecznienie, to biznes kosmetyczny poszukiwał czegoś co zmniejszy największą na świecie zachorowalność na raka skóry. I trafiłem wtedy na TechnoTan.